Prócz tego notuje się przypływ ponad 600 000 pątników religijnych dziennie i co najmniej tyleż zwykłych turystów. Czeka na nich zaledwie 50 000 łóżek hotelowych. Można więc sobie wyobrazić niepokój władz administracyjnych, no i chaotyczne zatłoczenie prywatnych mieszkań. To wszystko stwierdzono w owej paryskiej dyskusji telewizyjnej, ale niewiele ona wniosła nowego. Jak przed nią, tak i po niej nikt nie potrafił wyjaśnić tej przeogromnej siły hipnotycznej czy magnetycznej, która przyciąga milionowe rzesze wiernych i niewiernych do tego małego, najzupełniej zwyczajnego, szarego i skromnego francuskiego miasteczka. Należy podejść do tej sprawy obiektywnie i krytycznie, bez uprzedzeń i kompleksów. Sam fakt jest niezaprzeczalny i nie zdołają go przekreślić żadne materializmy ani ate- izmy. Trzeba jedynie znaleźć konkretną i przekonującą przyczynę, skąd się to bierze! Wiara, histeria, autosugestia, wpływ promieniowania gleby, napięcie atmosfery powietrznej, siły ponadzmysłowe? Lourdes zostało wzięte przeze mnie jako najlepszy przykład geograficznej koncentracji „cudów”, ale podobnych miejscowości mamy wiele, a ostatnio na pierwszy plan wysunęły się Filipiny. Tak więc problem ten nabiera „neutralnych” barw. Czym należy tłumaczyć takie lokalizacje paralecznictwa? Świat czeka na odpowiedź. Czeka długo i cierpliwie. Zanim wyjaśnienie nastąpi, nie wolno pluć sarkazmem, nie wolno zjawiska kwitować wzgardliwym ruchem ramion. Miejmy nadzieję, że przy dzisiejszym zawrotnym tempie wynalazczości i ta dziedzina nie zostanie pominięta. Pociesza nas, że zainteresowanie psychotroniką jest coraz większe, a przecież chyba te „cuda” do psychotroniki zaliczyć należy.
Inne artykuły z kategori choroby genetyczne:
Komentarze
Prześlij komentarz